niedziela, 27 grudnia 2015

Zimowe kominy, tylko zimy brak...

Święta, święta i po świętach... Przynajmniej znalazłam chwilę, żeby obrobić zdjęcia i machnąć zbiorczy post. Dziś będą same nowości, zupełnie nie sutaszowe i nie koralikowe ;)
Przyszła zima, a ja w związku z tym postanowiłam zrobić sobie cieplutki komin. Pomijam fakt, że zima trochę oszukana i komin czeka na większe chłody. No a jak już powstał jeden to się posypało i przed świętami powstała cała seria ;)




Mój prywatny, nad którym spędziłam najwięcej czasu z racji tego, że robiłam to po raz pierwszy i bez pomyłek się nie obyło. 








Wszystkie kominy powstały z recyklingowanej bawełnianej włóczki. 

Znając życie to nie będą jedyne kominy tej zimy, bo jak ja złapię na coś zajawkę, to zbyt szybko się nie skończy ;)




2 komentarze:

  1. ten pierwszy ma cudne kolorki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Pierwszy robiłam dla siebie więc nie miałam żadnych ograniczeń co do kolorów :)

      Usuń